W krainie Oz czarnoksiężnik rządził królestwem za pomocą skomplikowanej maszyny ukrytej za zasłoną. Wielu dyrektorów uważa się za czarnoksiężników; są podekscytowani myślą, że technologia sztucznej inteligencji pozwoli im zaoszczędzić sięgające milionów dolarów koszty pracy. Zaczynają wierzyć, że najlepsza firma to taka, która zatrudnia najmniej ludzi poza samym prezesem.
Tymczasem bez ludzi nie uda się żadna cyfrowa transformacja, co potwierdziły badania zespołu badawczego kierowanego przez Geralda Kane’a z MIT opisane w książce “Pułapka transformacji”. Jest ona zapisem czteroletniego programu badawczego, w ciągu którego badacze uzyskali około 16 tys. odpowiedzi od osób, które na co dzień mierzą się z cyfrową transformacją.
Ponadto co roku przeprowadzali około 15–20 wywiadów z przedstawicielami kadry menedżerskiej najwyższego szczebla z wybranych firm, by pogłębić tematy, które zostały poruszone w ankietach. W końcu, co nie mniej istotne, korzystali z literatury przedmiotu, ale też doświadczenia konsultantów Deloitte.
Co się okazało prawdziwym sekretem udanej transformacji cyfrowej?
Skuteczne zarządzanie ludźmi, które obejmowało również ich rozwój (w tym reskilling i upskilling).
Mimo że zmiana jest niemal namacalna zarządy zaniedbują tę palącą kwestię, ponieważ jak sądzą autorzy imponującego badania nie rozumieją technologii, skupiają się na celach krótkoterminowych. Przeszkadza im również konieczność balansowania pomiędzy zbyt wieloma priorytetami naraz. Trudno bowiem dbać o realizację bieżących celów i przygotowywać się na cyfrową przyszłość jednocześnie. Mimo tych trudów warto wykonać ten wysiłek, jeśli chce się zapewnić firmie jasną przyszłość.
Czy tego chcemy czy nie technologia wypełni miejsca pracy, a mówiąc bardziej precyzyjnie – zastąpi ludzi wykonujących te prace. Już kilka lat temu prezes Deutsche Bank prognozował, że połowa spośród 97 tysięcy pracowników tego banku może zostać zastąpiona przez roboty. Jedno z badań ujawniło, że 39% stanowisk w branży prawnej może zostać zautomatyzowanych w ciągu następnych 10 lat. Z innych badań wynika, że księgowi mają 95% szans utraty pracy w przyszłości ze względu na automatyzację pracy. A pracowników z branży wytwórczej lub produkcyjnej przyszłość ta może dopaść jeszcze szybciej. Słyszeliśmy już nawet o „zrobotyzowanych murarzach”. Łatwo znaleźć raporty, które przewidują utratę wielu milionów stanowisk w najbliższych latach. Być może te mroczne wizja jutra zniechęcają liderów korporacyjnych, skłaniając ich do katastrofalnego błędu lekceważenia tego, jak wpłynie ona na ludzi. Aby pracodawcy nie zostali na lodzie, powinni inwestować w rozwój umiejętności jutra pracowników. Tak, by byli gotowi do pełnienia nowych funkcji, kiedy w pełni nastaną czasy nowej technologii.
Paweł Kubisiak, redaktor naczelny „MIT Sloan Management Review Polska”